wtorek, 21 kwietnia 2015

LIFE STORY



Nieszczęścia chodzą parami.. Oj tak...a u mnie nawet w większej gromadzie... Ogólnie jestem jakaś taka bardziej gromadna... To może dla tych moich nieszczęść w parze to za mało i też wolą stada... 

Zauważyłam pewną zależność w moim życiu... Jest w miarę ok... wydaję się nawet dość poukładane... I nagle nieoczekiwanie wszystko się sypie... Tak po prostu... Milion problemów na raz... Wszystko obraca się o 180 stopni... A ja mam zajęcie na najbliższe kilka lat wszystko znów układać... by potem niespodziewanie wszystko to trafił szlag? Mam wielką nadzieję, że szlag trafi szlag, a nie mój nowy plan :)

No cóż...jesteśmy kowalami własnego losu... Od nas zależy jak daleko posuniemy się w spełnianiu naszych marzeń, celów. Chociaż nie zawsze dostajemy to czego chcemy, od nas zależy jak wykorzystamy to co jest nam dane... Jakie wnioski wyniesiemy z tego co do tej pory przeżyliśmy.. Jak pokierujemy naszym życiem teraz... 

Zatem jak upadniemy i spadnie nam nasza korona to jedyne co możemy zrobić to... wstać.. podnieść ją... założyć.. i iść z jeszcze większą dumą przez to co nam jeszcze przyniesie los... 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz