czwartek, 17 kwietnia 2014

SAMOZWAŃCZY GJENIUSZ LITERACKI


Tak jak w tytule... ogłaszam wszem i wobec, że nadaję sobie taki o to tytuł...Ania...Aniumek - samozwańczy gjeniusz literacki. Samozwańczy bo oczywistą sprawą jest to, że niestety  nie jest on jeszcze doceniony... Jednak wiem, że przyjdzie taki dzień... taki moment... gdy ktoś na tym gjeniuszu się pozna, doceni, a co najważniejsze - znajdzie... Przeszuka całe internety i być może trafi tutaj... 
Dobra żarty... żartami... To będzie tak naprawdę poważny wpis... Trochę będzie pretensjonalny... Bo ktoś tam na górze już powinien wiedzieć, że moim marzeniem, powtarzanym jak mantrę, jest wyjazd do Meksyku... Od zawsze to powtarzam.. czasem nawet kilka razy dziennie... Ale akurat chyba powtarzam to w czasie nie przeznaczonym na wysłuchanie moich próśb... Bo coś nie trafia to tam na górę!!!! OK.. trochę modyfikuję to marzenie... Człowiek dorasta...starzeje się... pojawiają się dziwne zwroty akcji...albo po prostu się coś pojawia...
A co mój nowy tytuł MA do Meksyku? Ha!!! A ma dużo... znaczy się miał dużo... Ale przez to, że jeszcze nie jest on doceniony...ten tytuł...czyli ten gjeniusz, jak mówię to ja... to marzenie zostało marzeniem... i Meksyk.. niestety, ale musi poczekać..



Meksyk nie tylko w marzeniach... ale w codziennym mym życiu przewija się jakoś tak nieustannie... gdzieś..zawsze coś.. ktoś... no i po prostu jest MEKSYK... I dowodem na to może być też... zrobione ostatnio quesadillas... Chociaż według znajomka z Meksyku to quesadillas nie było, a były to sinccronizadas... Mniejsza o nazwę...było pysznie!! 


A żeby mój samozwańczy gjeniusz literacki był doceniony, wklejam tutaj wiersz, który wraz z mą przyjaciółką Mileną na konkurs wymyśliłyśmy... Konkurs w którym wycieczka do Mexico była do wygrania... a gdzie naszych talentów nie doceniono... czego do dnia dzisiejszego zrozumieć nie potrafię!!!

" Naszym Edenem jest kraj z sombrerem.
  Ten kraj zapachami kusi,
  Ania z Mileną pojechać tam musi.
  Bo Meksyk na wyciągnięcie ręki
  my już chowamy do walizki krótkie spodenki.
  Mariachi na lotnisku nas powitają,
  tequilę już polewają.
  Tortilla też sosem zalana,
  fiesta będzie do rana.
  I salsę tańczyć będziemy
  królowymi parkietu zostaniemy.
  My już do Polski wracać nie chcemy,
  Meksyk to jest nasze miejsce - my to wiemy!
  Na koniec puentę mamy
  i właśnie ją zapodamy.
  Czyli...chilli...czyli...chilli...
  mężów sobie wytańczyli..."


Ale tak to w życiu bywa... i wyszło tak, że czyli..chilli...czyli...chilli... zostałyśmy na razie w PL.. I jeszcze próbka z ostatniej chwili.. otóż wierszem sypię z Mileną nieustanie ... to tak jak z tym Meksykiem... Więc tak na dobranoc... wyrwane z naszych rozmów... tekst samozwańczego gjeniusza literackiego na dobranoc:

"Na niebie księżyc zaświecił już jasno... To nie piątek.. to nie pora ruszyć w miasto... Dzisiaj spokojnie w łóżku leżeć trzeba... Pamiętajcie to Aniołki idą do nieba... Dlatego życzę wszystkim tutaj zgromadzonym... Snów pięknych i kolorowych... a co najważniejsze wstańcie z uśmiechem na twarzach w dniu nowym!!! Czyli jutro... A jak potrzebna Ci jest rymowanka?? Pamiętaj... tekstami o wszystkim rzuca: Milenka i Anka.."

:* 


3 komentarze: